Kliknij by powiększyć zdjęcie
Strona domowa
Badania naukowe
Dydaktyka
Inne materiały
Wybory Rektora 2002
Wersja do druku Wersja drukowalna
English version English version
Leszek Pacholski

Exposé wygłoszone 16 kwietnia 2002

Szanowni Państwo,

przed dzisiejszym spotkaniem rozdałem elektorom zarys mojego programu wyborczego. Pisałem w nim o tym, że rektor powinien więcej uwagi poświęcać podstawowym zadaniom Uniwersytetu - to jest nauczaniu i badaniom naukowym. Mówiłem też o roli administracji, która powinna ułatwiać realizację tych zadań, o finansach i metodach zaoszczędzenia funduszy niezbędnych do podniesienia uposażeń, o roli rektora w kierowaniu uczelnią składającą się z samodzielnych Wydziałów, o konieczności respektowania autonomii Wydziałów przy jednoczesnym monitorowaniu sytuacji na Wydziałach i udzielaniu im pomocy w razie potrzeby.

W końcu mówiłem o konieczności dostosowania oferty dydaktycznej do zmieniającego się rynku pracy.

W moim programie wyborczym nie napisałem i nie będę też teraz mówił o sprawach oczywistych, takich jak to, że powinniśmy lepiej zarabiać, dobrze uczyć i prowadzić badania naukowe na wysokim poziomie, ani o tym, że trzeba Uniwersytet przygotować do wejścia do Unii Europejskiej.

Jeśli zostanę wybrany, chciałbym jako swój główny cel przyjąć przyspieszenie rozwoju i doskonalenia kadry naukowo - dydaktycznej. Możliwości rektora są tu wprawdzie mocno ograniczone, ale może on wykorzystać swój autorytet, żeby wpływać na dziekanów i dyrektorów Instytutów, może też w razie potrzeby wykorzystać rezerwę finansową rektora. Budowa kadr jest procesem długim i żmudnym. Owoce decyzji o remoncie budynku lub budowie budynku można oglądać bardzo szybko. Na owoce decyzji o wsparciu rozwoju kadr trzeba niestety czekać bardzo długo. Dłużej niż trwa kadencja rektora.

Profesor Węgleński, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, wybrany niedawno na drugą kadencję, powiedział kiedyś, że są w Polsce dwa ważne uniwersytety: ten najstarszy i ten najlepszy. Chciałbym móc kiedyś z taką dumą jak rektor Węgleński mówić o Uniwersytecie Wrocławskim.

W ciągu ostatnich tygodni przeprowadziłem wiele rozmów z pracownikami naszej uczelni. Rozmawiałem z ludźmi wpływowymi, z doskonałymi uczonymi. Moi rozmówcy wyrażali zaniepokojenie sytuacją Uniwersytetu, tendencjami jego rozwoju, jakością kształcenia i poziomem badań naukowych. Jednak niewielu wierzyło w możliwość zmian i w możliwość wpływania na decyzje zapadające na Uniwersytecie.

Koniecznie trzeba to zmienić, przywrócić pracownikom Uniwersytetu podmiotowość i wiarę w to, że mogą mieć wpływ na bieg wydarzeń. Uniwersytet dysponuje olbrzymim potencjałem intelektualnym. Trzeba ten potencjał wykorzystać dla dobra Uczelni.

Poprawa sytuacji Uniwersytetu nie będzie możliwa, jeśli nie pokona się alienacji i bierności szerokich rzesz pracowników uczelni. Trzeba przywrócić im podmiotowość. Pracownicy Uniwersytetu powinni mieć wpływ na bieg wydarzeń. Uniwersytet dysponuje olbrzymim potencjałem intelektualnym. Pracują tu prawnicy, socjologowie, ekonomiści, specjaliści od komunikacji społecznej i wielu innych. Ten olbrzymi potencjał intelektualny Uniwersytetu trzeba wykorzystać w jego własnych sprawach.

Chciałbym, żeby nasz Uniwersytet był uczelnią nowoczesną. Jednym z ważnych wyznaczników nowoczesności jest informatyzacja, która, jeśli jest dobrze przeprowadzona może ułatwiać pracę, dając jednocześnie znaczne oszczędności.

Doprowadzę do tego, że w każdym zakładzie naukowym będzie co najmniej jeden komputer z dostępem do Internetu. Chcę żeby posługiwanie się narzędziami informatycznymi stało się powszechne wśród pracowników naukowych i administracji. Komputery mogą oszczędzać czas, pozwalają na automatyczne lub półautomatyczne generowanie dokumentów likwidując często żmudną i niepotrzebną pracę.

Kilka tygodni temu, na biurku kolegi zobaczyłem formularz protokółu egzaminacyjnego. Zrozumiałem, że od profesora na jednym z Wydziałów oczekiwano, iż w trakcie egzaminu wpisze tam nazwiska i imiona studentów, oraz numery ich indeksów. To jest ogromna strata czasu. Można przecież zorganizować to tak, aby każdy egzaminator dostawał automatycznie wygenerowany protokół do którego wystarczy wpisać tylko oceny.

Niemal każdy pracodawca wymaga obecnie umiejętności posługiwania się komputerem. Dlatego konieczne jest upowszechnienie wykształcenia informatycznego. Będę dążył do tego, aby każdy student, który wcześniej nie opanował zasad obsługi komputera, mógł to zrobić w czasie studiów. Należy też zorganizować laboratoria komputerowe z dostępem do Internetu dla słuchaczy tych Wydziałów, które jeszcze tego nie oferują.

Uniwersytet wydaje dwa czasopisma, z których jedno ma informować społeczność akademicką o tym, co dzieje się na Uczelni, a drugie adresowane jest do czytelnika poza Uniwersytetem. Podobnie jak inne uczelnie, powinniśmy w większym stopniu skorzystać z nowoczesnych środków przekazywania informacji. Na stronie Internetowej Uniwersytetu Warszawskiego można znaleźć mnóstwo informacji: o wyborach rektora, o posiedzeniach Senatu, uchwały, zarządzenia, statut, regulamin studiów i wiele innych użytecznych informacji.

Zamierzam zbudować dobrą stronę Internetową Uniwersytetu, która będzie dostarczała informacji dotyczących spraw Uczelni. Taka strona ułatwi pracę wielu osobom a także będzie naszą dobrą reklamą.

Szanowni Państwo, od czasów w których wielu z nas studiowało, bardzo dużo się zmieniło. Liczba studentów ogromnie wzrosła i zmieniły się także cele, które chcą osiągnąć młodzi ludzie.

Tak, jak dawniej, pewna część naszych studentów chce rozwijać uzdolnienia, przeżyć intelektualną przygodę, lub zrozumieć prawa rządzące przyrodą. Znaczna większość studiuje jednak myśląc, że zdobyta wiedza i umiejętności pozwolą im znaleźć ciekawą i przede wszystkim dobrze wynagradzaną pracę. Powinniśmy o tym pamiętać i dostosowywać programy studiów do potrzeb rynku pracy. Oferta dydaktyczna przeróżnych szkół państwowych i prywatnych, szczególnie w kierunkach rynkowych bardzo szybko rośnie. Za kilka lat, po wejściu do Unii Europejskiej, studenci niektórych kierunków, takich jak informatyka czy biotechnologia, będą mogli wybierać pomiędzy studiami we Wrocławiu a studiami w Dreźnie. Jednocześnie zbliża się niż demograficzny i może się okazać, że chętnych do studiowania na Uniwersytecie będzie mniej od liczby oferowanych miejsc. Rynek pracy robi się coraz bardziej wybredny. Wkrótce nie wystarczy dyplom ukończenia uniwersytetu, pracodawcy będą wybierać absolwentów, którzy studiowali w szkole cieszącej się świetną reputacją. Taką reputację zbudują absolwenci odnoszący sukcesy zawodowe.

Kandydaci na studia będą omijali uczelnie nie dające gwarancji udanej kariery. Chciałbym, żeby nie omijali Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jedną z przyczyn słabości Uniwersytetu jest niespójna polityka kadrowa a właściwie jej brak. O rozwoju uczelni i o jej prestiżu decydują ludzie - dobrzy administratorzy, uzdolnieni wykładowcy, a przede wszystkim wybitni uczeni. Dobra polityka kadrowa powinna stwarzać dobre warunki rozwoju najlepszym, nawet kosztem innych.

Ustawa o Szkolnictwie Wyższym stworzyła ramy prawne doboru kadr naukowych. Niestety nie stworzyła rynku pracy. Przewidziane przez ustawę konkursy na stanowiska profesorów czy adiunktów nie spełniają swojej roli w sytuacji, kiedy do konkursu przystępuje jeden kandydat - osoba dla której konkurs został ogłoszony.

Z drugiej strony bywa, że przy okazji zatwierdzania przez Senat uczelni decyzji w sprawie awansów na stanowiska profesorskie podjętych przez Rady Wydziału dochodzi do burzliwych dyskusji na temat tego, czy kandydat rzeczywiście na stanowisko profesora zasługuje.

Uważam, że należy pozostawić Wydziałom prawo ustalania szczegółów dotyczących kryteriów awansów, należy jednak dążyć do tego, by podobnie jak to jest na Uniwersytecie Warszawskim, konkursy na stanowiska profesorów i adiunktów ogłaszane były nie wtedy, gdy pojawi się kandydat, lecz raz w roku, na wszystkie etaty, którymi dysponuje Wydział. Jestem przekonany, że po kilku latach system ten mógłby doprowadzić do selekcji najlepszych.

Ważną sprawą jest problem rotacji adiunktów. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie jestem zwolennikiem bezwzględnej rotacji po dziewięciu latach. Po pierwsze, może się zdarzyć, tak jak to bywa na informatyce, że wiele lat mija pomiędzy złożeniem pracy habilitacyjnej w redakcji a jej opublikowaniem. Po drugie, znam wiele przypadków wybitnych i oddanych dydaktyków lub doskonałych organizatorów, którzy odgrywają ważne role w swoich Instytutach, lecz nie mają zapału czy talentu do pracy naukowej. Dopuszczam, że władze Wydziału lub Instytutu mogą chcieć takie osoby zatrzymać z pożytkiem dla Uniwersytetu. Uważam jednak, że koniecznie należy stworzyć ramowy system podejmowania decyzji dotyczących stabilizacji adiunktów.

W okresie pomiędzy szóstym a dwunastym rokiem po zatrudnieniu na stanowisku adiunkta powinna zostać podjęta decyzja o stabilizacji, czyli przeniesieniu na stanowisko starszego wykładowcy lub o rozwiązaniu umowy o pracę. Przy czym w przypadku osób nie przewidzianych do stabilizacji, ocena po sześciu latach pracy na stanowisku adiunkta powinna opierać się na opinii profesora na temat perspektyw uzyskania stopnia doktora habilitowanego. Jest to ważne dlatego, by dać możliwość znalezienia pracy możliwie szybko osobom, które nie uzyskają stałego zatrudnienia.

Uniwersytet jest wielkim przedsiębiorstwem, największym pracodawcą we Wrocławiu.

Zatrudnia ponad 3 tysiące osób, kształci ponad tysiąc doktorantów i ponad 40 tysięcy studentów. Jest właścicielem ponad stu budynków a jego budżet przekracza 200 milionów złotych.

Tak wielkie przedsiębiorstwo, żeby efektywnie działać musi być dobrze i sprawnie zarządzane. Podejmowanie trafnych decyzji wymaga szybkiego i łatwego dostępu do informacji. Niezły informatyczny system finansowo-księgowy obsługujący Uniwersytet należy rozszerzyć o funkcje pozwalające na szybkie generowanie syntentycznych danych ułatwiających podejmowanie decyzji, a ponadto dostosować do organizacji, w której decyzje finansowe podejmowane są przez wiele osób w różnych miejscach.

Trzeba ponownie przemyśleć sposób organizacji całej Uniwersyteckiej administracji. Organizacja wielkiego przedsiębiorstwa jest problemem bardzo trudnym, który nie może być rozwiązywany przez amatorów. Moim zdaniem konieczne będzie skorzystanie tu z doświadczeń i wiedzy specjalistów od zarządzania.

Uniwersytet posiada ponad 100 budynków znajdujących się w różnych częściach Wrocławia, a także poza nim. Budynki te w znacznej części są w złym stanie technicznym, a ponadto nie zawsze dobrze spełniają swoje funkcje. Należy rozpocząć pracę nad przygotowaniem planu rozwoju przestrzennego Uczelni. Rozproszenie podnosi koszty i utrudnia studiowanie oraz pracę naukową. Nie służy też dobrze kontaktom pomiędzy studentami i pracownikami różnych Instytutów.

Uważam, że należy dążyć do koncentracji obiektów Uczelni. Być może w dalszej perspektywie należałoby rozważyć sprzedaż części starych budynków niedostosowanych do celów dydaktycznych i rozbudowanie za te pieniądze kampusu przy ulicy Koszarowej.

Na zakończenie chciałbym przekazać kilka uwag dotyczących tych wyborów.

Po pierwsze chciałbym zaapelować do tych, którym podoba się mój program, ale nie wierząc w moje zwycięstwo, postanowią oddać swój głos na lepszego z pozostałych. Uważam, że mam szansę wygrać i apeluję aby ewentualny wybór ,,mniejszego zła'' pozostawili na ostatnią turę.

Wielu moich kolegów po ogłoszeniu wyników głosowania indykacyjnego namawiało mnie do wejścia w koalicję i zaoferowania innemu kandydatowi mojego poparcia w zamian za funkcję prorektora. W ten sposób klęskę mógłbym przekuć na połowiczną wygraną. Wiele osób uważa, że po trzech latach prorektorowania moje szanse na objęcie najwyższej funkcji na Uniwersytecie byłyby znacznie większe niż teraz.

Szanowni Państwo, tak jak czasem pół prawdy jest kłamstwem, tak w tym przypadku ewentualne połowiczne zwycięstwo oznaczałoby przegraną. Ubiegam się o funkcję rektora, aby móc zreformować Uniwersytet. Ewentualną koalicję mógłbym zawrzeć z kandydatem, który chciałby realizować podobny program, a którego determinacja dawałaby gwarancję realizacji postawionych celów. Kandydata, który nie byłby uwikłany w nieformalne przedwyborcze układy, wiążące ręce po wyborach.

Nie interesuje mnie objęcie funkcji prorektora tylko po to, by mieć nadzieję na przeprowadzenie reform za trzy lata. Cena, którą musiałbym za reformy zapłacić, staje się dla mnie zbyt wysoka. Ponadto boję się, że po spędzeniu trzech lat w Gmachu Głównym, mógłbym zapomnieć o frustracjach będących udziałem szarych pracowników instytutów, katedr i zakładów, a przez to zmalałaby moja wola przeprowadzenia reform.

Moim celem nie jest zrobienie na Uniwersytecie kariery administracyjnej. Jeśli wygram wybory, chciałbym możliwie szybko przeprowadzić reformy i po trzech latach wrócić do pracy naukowej.

Copyright © Leszek Pacholski, 2002–2005.