DIXI ET ANIMAM LEVAVI |
Numer 3, Październik 1998 |
Nabiera rozpędu kampania
reklamowa budowy nowego gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej. Najpierw
ugodzeni zostaliśmy wywiadem, jaki dla ``Przeglądu
Uniwersyteckiego''(7/98) przeprowadził w tej sprawie z przewodniczącym
społecznego komitetu budowy biblioteki Profesorem Henrykiem
Ratajczakiem Pan Prorektor Zdzisław Latajka. Potem trafiono nas
kolejnym numerem ``Biuletynu Informacyjnego Społecznego Komitetu
Budowy'' (4/98).
Fakty w sprawie budowy biblioteki są takie, że znana jest lokalizacja: teren między Mostem Pokoju a Instytutem Chemii. Wiadomo też, że Pan Rektor wystąpił w czerwcu 1998 roku do MEN z wnioskiem o wprowadzenie budowy do planów inwestycyjnych resortu. Zamiary zaś są takie, aby niebawem rozpisać konkurs na projekt obiektu i aby rozpocząć budowę w roku 2000 a zakończyć ją w roku 2005. Komitet szacuje koszt budowy na 160 milionów złotych (czyli tysiąc sześćset miliardów starych złotych --- w pierwszej chwili sądziliśmy, że ktoś się pomylił o jedno zero, ale liczba ta powtarza się w znanych na m materiałach kilkakrotnie). Komitet nie liczy na MEN jako jedynego sponsora i zbiera datki. Na pozór sprawa wydaje się być prosta: wystarczy aby każdy dorosły Wrocławianin wpłacił po 200 złotych i już będzie na połowę budowy. Ale okazuje się, że jakby nie wszyscy jednako wo lubią czytać: jak głoszą plotki zebrano dotąd tylko około 100 tys. złotych, co ma się do całości mniej więcej tak, jak pół litra do nowej toyoty. skąpiec zgaduje zresztą, że większą część zebranej kwoty musiała już pochłonąć akcja promocyjna. Jako prawdziwych skąpcow boli nas szaleńcze wydawanie pieniędzy, niezależnie od tego, do kogo one należą. Dlatego mierzi nas argumentac ja typu: przecież to nie nasze, MEN sfinansuje, co to dla niego, wystarcz y że rząd sprzeda ''Domy towarowe Centrum'' (czyli warszawską ścianę wschodnią i trochę drobiazgu typu PeDeT), tylko jeszcze trochę dołoży i będzie nam mógł zafundować bibliotekę, której następnie Prof. Ratajcz ak dokona uroczystego otwarcia. Jedyne co nas w tej sprawie pociesza, to ostatnie zdanie apelu Przewodniczącego Komitetu: ``Losy tej inwestycji są w naszych rękach''. Jeśli chodzi o nasze skromne ręce, to chętnie pomożemy ukręcić sprawie łeb. |
Powierzchnia wszystkich obiektów
UWr. (wydziały, administracja, baza techniczna, jednostki
międzywydziałowe, stan na listopad 1996): 160 000 m.kw.
Wartość odtworzeniowa Uniwersytetu(gdyby trzeba było zbudować go od nowa, na posiadanym uzbrojonym gruncie) 160 000 m.kw. x 2000 zł/m.kw.= 320 mln. zł. Planowany koszt budowy Biblioteki:160 mln. zł. = pół nowego uniwersytetu |
Zbiory Biblioteki Uniwersyteckiej (wg ``Sprawozdania z działalności Biblioteki Uniwersyteckiej w r. 1997''): około 1800 tys. woluminów. Koszt budowy biblioteki: 160 milionów złotych. Prywatne zbiory w domach pracowników Uniwersytetu (z doktorantami; 2000 osób x 900 woluminów): też około 1800 tys. woluminów. Szacunkowa wartość zasobów mieszkaniowych zajmowanych przez pracowników Uniwersytetu (2000 x 80 tys. zł., oczywiście wiele osób ma domy warte znacznie więcej, ale młodzież mieszka w kawalerkach wartych 50 000 albo w domu asystenta): też około 160 mln. zł. To znaczy, że biblioteka ma kosztować tyle, ile warte są razem nasze wszystkie mieszkania i będzie tam tyle samo książek. Wiele mieszkań jest wyposażonych ponadto w wanny, współmałżonków, psy i dzieci. |
|
Przyjmuje się, że średni realny koszt
kapitału to około 4% rocznie. Czyli wydać dziś jakąś sumę, to tak
jakby do końca świata wydawać co roku sumy tej 4%. To znaczy, że cena
przyjemności posiadania nowej biblioteki to 4% x 160 milionów = 6.4
miliona złotych rocznie, nie licząc drobnych, typu personel,
sprzątanie, ogrzewanie, czy remont y. Biblioteka Główna wydaje rocznie
na zakup książek i innych zbiorów 0.3 miliona złotych. Daje to
spektakularne równanie: Koszt budynku w nowej Bibliotece (rocznie) / Wydatki na książki w nowej Bibliotece (rocznie)= 6.4/0.3=21 |
|
W 1997 roku Biblioteka Główna wypożyczyła
do domu lub udostępniła w czytelniach ogółem około 460 tysięcy
woluminów. Przypominając, że rocz na rata za budynek w nowej
bibliotece wynosi 6.4 miliona złotych obliczamy: Koszt
budynku w wypożyczeniu lub udostępnieniu jednego woluminu = Prawdopodobnie większość wypożyczeń dotyczy książek, których wartość c o najwyżej nieznacznie przekracza tę kwotę. |
|
Wydatki na książki w bibliotekach
instytutowych w r. 1997: 1.76 mln. zł Wydatki na książki w bibliotekach instytutowych w r. 1997/Wydatki na książki w Bibliotece Głównej w r. 1997=5.5 I bardzo dobrze! Książki powinny być w miejscu, gdzie jest najbardziej prawdopodobne, że ktoś po nie sięgnie. skąpiec jest za wirtualną biblioteką uniwersytecką: za wspólnym katalogiem wszystkich bibliotek instytutowych w internecie, abym łatwo mógł dowiedzieć się gdzie jest książka, której poszukuję i za procedurami pozwalającymi każdemu człon kowi społeczności akademickiej korzystać ze zbiorów, abym nie musiał tracić nerwów na przekonywanie Pani Bibliotekarki, że może mi książkę wypożyczyć. To wszystko można zrobić za grosze. |
Na przykład o doktoratach honoris causa (6 i 7 punkt porządku dziennego) albo o zmianach w załącznikach do statutu Uniwersytetu (punkt 11).
Ta ostatnia kwestia była zresztą szczególnie ciekawa, a szczególnie zmiany w załączniku drugim ``Uroczystości Uniwersyteckie''. Poprawiono przepis o uroczystym odnowieniu dyplomu doktorskiego po 50 latach od daty promocji i dodano zapis o kolorze peleryn i wyłogów tóg profesorów Wydziału Matematyki i Informatyki: Senatorowie po krótkiej i rzeczowej wymianie argumentów zdecydowali się na zieleń morską. Najwięcej czasu pochłonęła dyskusja nad regulacją dotyczącą przebiegu uroczystości odbywających się, jak to zgrabnie ujęto, ``w przypadku zgonu profesora lub doktora honoris causa''. Otóż w pogrzebie takiej osoby bierze udzi ał Rektor w uroczystym stroju akademickim, to znaczy, jak stanowi inny punkt Statutu, w futerku z gronostaja i szkarłatnych rękawiczkach. Spory wzbudziła propozycja dodania do statutu zdania, że Rektor nie uczestniczy w pogrzebie, jeśli takie jest wyraźne życzenie zmarłego lub jego rodziny. Skąpiec również sądzi, że to bardzo poważna sprawa: byłoby przecież farsą, gdyby Rektor poszedł na pogrzeb wbrew woli rodziny zmarłego i musiał w stroju akademickim kryć się w jakichś krzakach. Dlatego Pan Rektor zabiegał o dodanie odpowiedniego zapisu, a przedstawiciel Wydziału Prawa przekonywał, że nie jest to niezbędne, albowiem rozumie się samo przez się.
Troska o precyzję zapisu przyświecała również dyskusji nad przepisem stanowiącym, że ``pożegnanie zmarłego profesora organizowane jest na odpowiednim Wydziale''. Jeden z Dziekanów proponował zamiast tego sformułowanie ``przez odpowiedni Wydział'', nie każdy bowiem budynek spełnia odpowiednie warunki techniczne, na przykład wydział Pana Dziekana ma za wąskie drzwi. Okazuje się bowiem, że pożegnanie ma odbywać się z udziałem zainteresowanego. Stanęło, jak nam się zdaje na drugiej propozycji, a za wymarzone miejsce na akademickie uroczystości pożegnania uznano budynek Antropologii. Dyskusja nad zmianami w statucie zajęła, jak zmierzył nasz wysłannik, niewiele ponad trzy kwadranse.
Po przerwie przystąpiono do dyskusji nad budżetem. Dokument ten, poprawnie zwany ``Planem rzeczowo-finansowym na 1998 rok'' został przedstawiony przez Pana Kwestora. Ma niecałe 3 i pół strony i dotyczy podziału jakichś tam 140 milionów złotych (40 milionów dolarów), jakie wpływają w tym roku na Uniwersytet. Opinię senackiej Komisji Finansowej o przedłożonym dokumencie przedstawił jej przewodniczący Prof. J. Jastrzębski, ale jak się naszemu wysłannikowi zdawało, słuchano go bez specjalnego zainteresowania, bo robiło się późno, a poza tym cały czas mówił o jakichś liczbach i trudno było zrozumieć. Senat uchwalił budżet w ciągu około pół godziny lwią większością głosów (2 wstrzymujące się, reszta za).
A swoją drogą, to nie możemy pojąć, jak to możliwe, że niektórzy, i to wcale nie nieliczni, profesorowie postanowili odejść z Uniwersytetu, na przykład na Politechnikę albo do Zielonej Góry. Czy możliwe, że oferuj ą tam jeszcze korzystniejsze warunki w sprawie ostatniego pożegnania?
Co do innych wątpliwości, to nie jest jasne co z obietnicą Pana Rektora, że Wydział będzie ekumeniczny: podobno ma zatrudniać również teologów prawosławnych i protestanckich. O ile nam jednak wiadomo, to w tej chwili nikt nawet nie próbuje znaleźć ram prawnych w jakich miałoby to się odbywać. Tymczasem jak podsłuchaliśmy, pewien znany z niezależności, lecz mogący mieć wpływ na cały proces profesor proponował na posiedzeniu Komisji Nauki, aby tworzyć Wydział Teologiczny od zera, począwszy od katedry (międzywydziałowej?), nie zaś poprzez przyłączenie PFT. Wydaje się, że pomysł ten stoi w zasadniczej sprzeczności z zamiarami Pana Rektora i strony kościelnej w tej sprawie.