Numer 1, Marzec 1998
Najgorszy pracodawca w Polsce
Uniwersytet Wrocławski, zawsze na czele wszelkich klasyfikacji, jest coraz
bliżej zaszczytnego tytułu najgorszego pracodawcy w Polsce. Dawno pozostawiwszy
w tyle politechniki, w ciągu ostatnich lat wysforowaliśmy się również znacznie
przed wszystkie inne polskie uniwersytety. Poniższa tabela przedstawia
wynagrodzenia zasadnicze, bez dodatków i wysługi lat.
Uniwersytet |
Warszawski
|
Jagielloński
|
Poznański
|
Wrocławski
|
średnie z instytutów |
wszystkich
|
Informatyki
|
wszystkich
|
Informatyki
|
Dane: |
wrzesień'97
|
aktualne
|
aktualne
|
aktualne
|
doktorant |
800 *
|
-
|
660-670
|
470-695
|
asystent |
840
|
828
|
-
|
695
|
adiunkt |
997
|
1075
|
1040-1100
|
923
|
adiunkt z habilitacja |
1201
|
1290
|
1275
|
-
|
profesor (mianowany) |
1384
|
-
|
1500
|
1260
|
profesor (tytularny) |
1573-1801
|
1650
|
2000-2250
|
1650
|
* W Instytucie Informatyki, przy 60 godzinach rocznego pensum
dydaktycznego. ``-'' oznacza, że dana kategoria pracowników nie występuje.
Dane pochodzą odpowiednio: ze sprawozdania Rektora Uniwersytetu Warszawskiego
za 1997 rok, od Dyrekcji Instytutu Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego,
od Dziekana Wydziału Matematyki i Informatyki w Poznaniu i od kolegów w
Instytucie Informatyki UWr.
Właśnie drobnym datkiem wsparłeś kulturę
Senat UWr zadecydował 11 marca, niewielką większością głosów, że Uniwersytet
będzie partycypował w finansowaniu teatru Kalambur. Decyzję motywuje się
tym, że dzierżawca teatru, znany starszemu pokoleniu Pan B. Litwiniec jest
smutny, bo brakuje mu miliarda starych złotych rocznie, więc poprosił rektorów
szkół wyższych o wsparcie, a oni obiecali proporcjonalnie do możliwości
uczelni poprzeć. Pan Rektor zapewnia, że część przypadajaca na Uniwersytet
nie przekroczy 20 tysiecy złotych rocznie. Skąpiec dziwi się, jak to możliwe,
że na UWr przypada poniżej 20% możliwości finansowych wrocławskich uczelni.
Nawet jednak jeśli to prawda, oznacza to, że każdy z pracowników naukowo-dydaktycznych,
wliczając doktorantów, poprze corocznie Kalambur, czyli jego eleganckich
bywalców z wyższych sfer Wrocławka, sumą 10 nowych złotych (jest nas około
dwóch tysięcy). Skąpiec uważa za zaszczyt możliwość postawienia corocznie
kilku piw komuś godniejszemu od siebie i cieszy się, że żyje w prawdziwie
demokratycznym społeczeństwie, gdzie eleganccy dżentelmeni nie zawahają
się pochylić nad nędzarzem dostającym na pierwszego 470 złotych stypendium
doktoranckiego, aby przyjąć od niego drobny datek.
Nie pisalibyśmy o Kalamburze, gdyby był on jedyną, albo największą
czarną dziurą przez którą wyciekają nasze pensje. Tak nie jest --- potrafimy
wskazać co najmniej parę innych (takie na przykład Centrum Badań Śląskoznawczych
i Bohemistycznych, które nikogo niczego nie uczy, tylko osobą swojego szefa
i jego czterech sekretarek "`inspiruje koordynuje i popularyzuje badania
na temat Śląska'' kosztuje Cię jakieś 60 złotych rocznie).
OBSŁUGA DOBRA I TANIA
Skąpiec zapoznał się z dokumentem ``Założenia do planu rzeczowo-finansowego
Uniwersytetu Wrocławskiego na rok 1998'', który Pan Rektor przedstawił
Senatowi UWr w listopadzie 1997 (przedstawienie "`Planu rzeczowo-finansowego
na rok 98'' planowane jest na maj br.). Nasz szczególny zachwyt wzbudziła
tabelka "`Ogólny podział dotacji MEN na działalność dydaktyczną''. Prognozuje
się, że MEN wesprze w tym roku Uniwersytet dotacją w kwocie 81 milionów
nowych złotych. Kwota ta stanowi niecałe dwie trzecie wpływów Uniwersytetu.
Z sumy tej Wydziały na swoja działalność otrzymają 51 milionów złotych,
co ma pokryć nasze pensje, i przeróżne inne wydatki, jak ogrzewanie i sprzątanie
budynków, pomoce naukowe itp. Z innych interesujących pozycji zauważyliśmy
remonty (3,5 miliona), rezerwę rektora (2,3 miliona), godziny usługowe
(niecały milion, z tego się chyba płaci socjologom uczącym informatyków
i na odwrót).
Naszą szczególną ciekawość wzbudziła jednak pozycja "`jednostki centralne
i międzywydziałowe'', które będą nas kosztować 22 miliony złotych. Po podzieleniu
przez orientacyjną liczbę 2000 pracowników naukowo-dydaktycznych Uniwersytetu
(wraz z doktorantami), daje to 110 milionów starych złotych na osobę. Apelujemy
do starszych kolegów o słabszych nerwach, aby nie mnożyli tego przez liczbę
lat przepracowanych na Uczelni. Wspomniane 22 mln. to prawdopodobnie tylko
część wydatków Gmachu Głównego: z pozostałej jednej trzeciej wpływów zatrzymuje
on sobie również około 30%. Skąpiec byłby więcej niż rad dowiedzieć się
tysiąc razy bardziej szczegółowo, co do tysięcy raczej niż milionów złotych,
na co i według jakich reguł wydawane są te środki. Jeśli dobrze rozumiemy,
jedyną racją istnienia jednostek centralnych powinna być obsługa wydziałów.
Skoro tak, to służymy listą adresów paru wesołych miejsc, gdzie obsługują
taniej i lepiej.
Uniwersytet (przez) 2000
Skąpiec poddał swojej ulubionej operacji dzielenia przez liczbę 2000 nauczycieli
akademickich pewne liczby, odkryte w dokumencie "Informacja o przychodach
i kosztach jednostek organizacyjnych Uniwersytetu Wrocławskiego w 1997
roku". Dokument - jak rozumiemy - został opracowany w maju zeszłego roku
i niewykluczone, że koszty niektórych jednostek mogły okazać się inne niż
planowane. Liczby podajemy w nowych złotych, ale Skąpcowi wygodniej czyta
się w starych, czyli 9095,5 tys. to po ludzku ponad 90 miliardów, a 4550
to czterdzieści pięć i pół miliona starych złotych.
Jednostka |
Koszt (tys.
nowych
złotych)
|
Koszt podzielony
przez 2000 - tyle
Cię rocznie
kosztuje
(nowe złote)
|
Koszt podzielony
przez 24 000 , tyle
Cię kosztuje
miesięcznie
(nowe złote)
|
Administracja centralna |
9095,5
|
4550
|
379
|
W tym płace
administracji centralnej z ZUSem |
6860,3
|
3430
|
290
|
Biblioteka główna |
5160
|
2580
|
215
|
Dofinansowanie planu
wydawniczego * |
578,4
|
290
|
24
|
Archiwum |
369,2
|
180
|
15
|
*Nie wiemy dokładnie co to za zwierzę, ale widzimy, że apetycik
ma niezły.
Co do administracji, to brak nam słów, tym bardziej, że większa część obsługi
administracyjnej studentów jest prowadzona przez dziekanaty, będące na
garnuszku Pań i Panów Dziekanów, czyli wydziałów. Jeśli natomiast chodzi
o bibliotekę główną, to Skąpiec przyznaje, że uczciwiej byłoby dzielić
przez liczbę studentów: mamy (według ostatnich dostępnych nam danych na
31 grudnia 96) 13,5 tysiąca studentów dziennych, a licząc z zaocznymi ponad
24 tysiące, co daje odpowiednio 380 złotych rocznie lub 210 złotych rocznie.
Nie należy przy tym zapominać, że biblioteka dokonuje zakupów książek interesujących
tylko dla części wydziałów (autor tych słów wstydliwie wyznaje, że odbierając
przez 6 lat ścisłe wykształcenie nie był w bibliotece głównej ani razu).
Również, o ile wiemy, czy raczej o ile to ktokolwiek w Uniwersytecie wie,
bibliotekarze w instytutowych bibliotekach opłacani są przez wydziały.
W tej sytuacji Skąpiec walczy z sobą aby nie powiedzieć, że za te pieniądze
to można książki nie tylko wypożyczać, ale wręcz rozdawać.
Gmach główny za zamkniętymi drzwiami
Zupełnie niezrozumiałe dla Skąpca emocje wzbudziła wśród nietórych kolegów
sprawa odremontowanych i zamykanych przed gawiedzią na klucz toalet w sąsiedztwie
rektoratu, na pierwszym piętrze Gmachu Głównego. Jest oczywiste, że Uniwersytet
jest instytucją hierarchiczną i nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby
toalety były wspólne dla wszystkich. W każdym razie autor tych słów nie
oburza się, że musi chodzić piętro wyżej, tym bardziej, że widok z okna
jest tam lepszy. Dziwimy się nawet, że są tylko dwie klasy a nie trzy,
tak jak na przykład na Titanicu. Kilka kabin klasy trzeciej, z serduszkiem
wyciętym w drzwiach, stało przecież przez jakiś czas na dziedzińcu Gmachu
Głównego.
Co do mitów o przepychu toalety za zamkniętymi drzwiami, to reporterowi
Skąpca udało się tam wśliznąć tylko na moment. Dostrzegł żółty metal pokrywający
powierzchnie baterii i suszarki do rąk, ale nie dałby sobie uciąć głowy,
że są pozłacane. Nie wiemy również, czy prawdą jest plotka, którą usłyszeliśmy
publicznie z ust jednego z Dziekanów, o tym, że kafelki wybierała komisja
specjalnie w tym celu wysłana do Francji.
Nie ukrywamy jednak, że są aspekty sprawy eurotoalety, które wzbudzają
naszą ciekawość. Chcielibysmy wiedzieć, w jakim trybie została ustalona
lista osób które mają klucze. Czyżby wydano zarządzenie Rektora w tej sprawie?
W każdym razie Statut Uczelni tego nie reguluje. Frapuje nas również kwestia,
czy ustępujacy po upływie kadencji rektor zachowa prawo do klucza, czy
też będzie musiał chodzić na drugie piętro, jak każdy profesor albo nie
przymierzając adiunkt. Z ciekawością dziecka próbuje sobie też Skąpiec
wyobrazić ceremonię powitania odwiedzającego nas rektora zaprzyjaźnionej
uczelni. Czy klucz wręcza gościowi sekretarka, czy gospodarz osobiście?
A jeśli osobiście, to w cztery oczy, czy publicznie? Skąpiec proponowałby
zaadaptować na tę okoliczność dawny ceremoniał wręczania gościom klucza
do miasta.
K O N K U R S
Pierwsza osoba, która poinformuje redakcję, ile jest aniołków w niedawno
szczęśliwie otwartej Sali Muzycznej oraz przekonywująco rozstrzygnie trapiący
nas problem: ``czy aniołek kosztuje więcej, czy mniej niż asystent'' może
liczyć na to, że pokryjemy jej roczną składkę na Kalambur, jeśli uważa
płacenie tej składki za ciężar, lub że pozwolimy jej pokryć naszą, jeżeli
uważa to za przywilej.
Można do nas zadzwonić (tel. we Wrocławiu 3247258) lub wysłać
e-mail (skapiec@tcs.uni.wroc.pl)
Chętnie przyjmiemy pomoc merytoryczną i logistyczną.